• header
  • header

Uwaga! To jest archiwalna kopia serwisu OKiS | Przejdź do aktualnej wersji -> www.okis.pl

Sygnały

« powrót

Odra 7-8/ 2016 - CDn

Dodano: 23.08.2016 12:39

Arturas Bumšteinas, Different Trains. Bôłt Records 2014
Na okładce płyty znalazło się – na ile w sepii historycznej, na ile elektronicznej? – zdjęcie Jana Bułhaka z 1916 roku, przedstawiające pożar w Wilnie. Z dymów, po lewej stronie, wyłaniają się dwa kominy, o tyle nietypowe, że o podstawach kwadratowych, Tak więc dwa wysokie prostopadłościany w potężnych kłębach dymu, co kojarzy się z wieżami WTC… Asocjacja, choć nie wolna od emocji, jest właśnie abstrakcyjna, powstała dzięki podobieństwu form geometrycznych. Historia najnowsza, w tym pamięć ikoniczna, reinterpretuje dawne fotografie. Uzyskanie takiej nowej sytuacji było prawdopodobnie zamiarem projektantki okładki.

Zaczynam od oglądania płytowej koperty, gdyż między jej kontekstami a wypowiedzią Arturasa Bumšteinasa na temat odbierania dźwięku da się zobaczyć paralelę. Litewski kompozytor i artysta dźwiękowy – cokolwiek zabawne określenie, jakby tradycyjniejsi kompozytorzy mogli się bez dźwięku obejść – Bumšteinas zatem, powołując się na typologię słuchania zaproponowaną przez Michela Chiona, preferuje jeden ze sposobów otwierania uszu.  Trzecim typem słuchania jest słuchanie zredukowane, gdy nie dbasz o wartość informacyjną dźwięku, a interesuje cię jedynie to, jak on brzmi – jaki to rejestr, jaka barwa… Więc w tym ostatnim przypadku odrzucana jest cała warstwa znaczeniowa dźwięku i ja jestem zdecydowanie zwolennikiem tego ostatniego typu słuchania – najbardziej spośród nich abstrakcyjnego. Takiego nastawienia, które przemienia wszystkie dźwięki w słuchową przyjemność (wywiad udzielony Krzysztofowi Marciniakowi, „Glissando”, nr 18).
Wszystko jasne, tyle że Different Trains są właśnie historyczne, znaczeniowe, bardziej lub mniej konkretnie kojarzone… Może Innuita czy Trobriandczyk (sprzed czasów Malinowskiego) staliby się idealnymi, abstrakcyjnymi słuchaczami, lecz dzisiaj i tutaj kompozycje Bumšteinasa znaczą – także znaczą, bo przyjemność odbioru bierze się bardziej ze struktur dźwiękowych. Litewski twórca jest zafascynowany radiem, które było dla niego źródłem przyjemnych doznań abstrakcyjnych: interesowały go nie treści, lecz same dźwięki. Coś jest na rzeczy nie tylko w portrecie własnym artysty, ale i w doświadczeniach powszechniejszych: jeśli brakuje nam dzisiaj radia, to nie tylko konkretnych piosenek, głosów i audycji, ale całego, innego dźwięku.
Wielka Improwizacja (2013) Bumšteinasa została określona jako kompozycja radiofoniczna. Tytuł nieprzypadkowy, na ścieżce słychać fragmenty Dziadów w wykonaniu Białoszewskiego (omawiałem już tutaj kiedyś tę rejestrację, zrealizowaną przez poetę w połowie lat sześćdziesiątych w jego mieszkaniu) oraz czytane w przekładzie na angielski. Większość kompozycji Litwina nagrana została w wileńskim klasztorze bazylianów i w jego okolicach. Spokojnie, to oczywiście nie audycja dla szkół, tylko zmieniająca się w czasie przestrzeń dźwiękowa, w której uczestnik kultury polskiej wraca do znanych miejsc, żeby znaleźć się gdzie indziej. W Wielkiej Improwizacji słyszymy też, podawane po angielsku, epizody z dziewiętnastowiecznej historii kolejnictwa w tej części Europy.
I w pierwszym utworze, i w kompozycji Acceptnik (2010) Bumšteinas nagrywa – później poddane komputerowej obróbce – składniki, zasiadając do organów w różnych kościołach. Ścieżka ostatnia, Pinavija (2011) wykorzystuje żydowskie pieśni religijne nagrane na płytach szybkoobrotowych w Berlinie w roku 1936, a więc w czasie zdecydowanie nie abstrakcyjnym. Owszem, nie każdy rozpozna źródło, nie będę się więc upierał, że nawet nieprzygotowany słuchacz będzie myślał o historii. W każdym razie niewątpliwie pomyśli o sobie, bardziej siebie odczuje, sporo bowiem Bumšteinas zrobił, żeby wśród naszych odbiorczych wrażeń nie zabrakło rodzaju melancholii. I pomyśleć, ze litewski artysta urodził się w roku (dopiero) 1982.
Adam Poprawa


Tagi: odra, 2016, cdn